Zupa w jadalnym kubku – nowy street food w Warszawie

Zupy w jadalnym kubku to zdecydowanie najlepsze odkrycie na kulinarnej mapie Warszawy w tym roku!

Jako największa fanka zup, a w szczególności kremów, jak tylko zobaczyłam zdjęcie z tymi zupami gdzieś w sieci to od razu chciałam spróbować ich jak najszybciej. Niestety miałam pecha i kiedy po raz pierwszy wybrałam się do Soup Culture przy Pałacu Kultury, ok. godz. 19, to okazało się, że akurat tego dnia wszystkie zupy zostały już wyprzedane. Byłam wściekła, ale jeszcze bardziej zachęcona tym, że zupy tak dobrze się sprzedają. Niestety w następną sobotę pocałowaliśmy klamkę w innym lokalu Soup Culture, ponieważ ekipa zmyła się na targ w Wilanowie. Zjadłam swoją zupę dopiero gdy pofatygowałam się do nich trzeci raz, ale od razu się zachwyciłam :).

Jadalny kubek

Pomysł na jadalny kubek i zupowy biznes zrodził się na Ukrainie. Pomysłodawcy sami zaprojektowali maszynę do wypieków kubków, które występują w wersji pszennej i pełnoziarnistej. Do wypieku używana jest odpowiednia mąka, olej i ziarna. Pomysł na takie podanie zup jest naprawdę unikatowy. Chyba nigdzie na świecie nie znajdziemy podobnego patentu. Kubek wygląda i smakuje genialnie. Gdy spróbowałam zupy zachwycałam się nią od pierwszej łyżki, jednak trwało to do momentu kiedy ugryzłam jadalny kubek…wtedy zachwycałam się już kubkiem i zupą jednocześnie :D. Nie wiem do czego porównać jego smak, może do pełnoziarnistej tortilli, chlebka naan. W każdym razie jest PRZEPYSZNY. Podobno można przechowywać w nim zupę do 7h, a mnie bardzo kusi, żeby wypróbować czy naprawdę tak jest biorąc wersję na wynos.

Jakie zupy są dostępne?

Każdego dnia w lokalu są do wyboru cztery zupy. Co poniedziałek na fanpage’u udostępniane jest menu z wyszczególnieniem 3 zup dostępnych przez cały tydzień i jednej zupy dnia.

Do tej pory udało mi się spróbować kremu szpinakowego, zupy z soczewicy, cebulowej z serem i gazpacho. Naprawdę wszystkie były bardzo dobre i trudno mi wybrać tę najlepszą. Mam nadzieję, że będę miała sposobność spróbować jeszcze wielu smaków.

Zupy są na tyle różnorodne, że każdy znajdzie coś dla siebie. Należy wspomnieć też o tym, że cena nie jest wygórowana. W zależności od zup jest to 11-13 zł.

Zupę można udekorować i „dosmaczyć” dowolnie, dostępnymi w lokalu dodatkami takimi jak len, sezam, słonecznik czy nasiona chia.

Sałatki w Soup Culture

Skusiłam się też na ich sałatki. Mają dwie opcje – brokułową i szpinakową. Brokułowa była ciekawa, ponieważ brokuły były lekko ugotowane, więc twardsze, (a nie tak rozgotowane jak zazwyczaj u mnie) do tego orzechy i żurawina. Znacznie bardziej smakowała mi jednak sałatka szpinakowa z pomidorami, mozarellą i oliwą z suszonych pomidorów. Sałatki nie są, jednak must eat w tym miejscu, ale zup spróbujcie koniecznie!

Zupa szpinakowa i sałatka brokułowa.

Marzyłam o takiej miejscówce w Warszawie. Nieraz zastanawiałam się gdzie mogłabym zjeść dobrą zupę krem inną niż krem pomidorowy w jakiejś włoskiej restauracji. Do tej pory jeśli chodzi o zupy krem to przodował u mnie Manekin, który sezonowo zmienia menu i dodaje ciekawe kremy. Teraz zdecydowanie Soup Culture wygrywa :).

Krem z soczewicy na górze, a na dole zupa cebulowa z serem.

Tych, którzy szczególnie lubią zupy krem zachęcam do zajrzenia tu, gdzie dzielę się przepisami na 3 moje ulubione kremy z warzyw :).

Jeśli znacie jakieś restauracje ze szczególnie ciekawymi i smacznymi zupami to chętnie dowiem się gdzie takie znajdę :).