Książki 2018 #1

Na początek moja refleksja z dorosłości – mam zdecydowanie mniej czasu na czytanie i to chyba jeden z najsmutniejszych akcentów samodzielności i życia po studiach. Pewnie przyczynia się do tego także fakt, że od roku mam na tyle blisko do pracy, że chodzę tam na pieszo. Gdzieś na pewno zatraciłam też swoje mistrzostwo w wykorzystywaniu każdej chwili na czytanie: choćby 3 stron w kolejce do apteki, 10 w tramwaju, 5 zaraz po wstaniu z łóżka itp. Będę z tym walczyć, bo lista książek, które chciałabym przeczytać ciągle rośnie, a liczenie na większą ilość czasu byłoby głupotą. Muszę więc postawić na powrót do nawyków, które pozwalały mi czytać 52 książki rocznie, chociaż też pracowałam i dużo się uczyłam na studiach.

W tym wpisie dzielę się tytułami, które przeczytałam w 2018 roku i które mogę z jakichś powodów polecić. Robię to częściowo dla siebie, żeby móc przypominać sobie o czym była książka za jakiś czas, ale też dla czytelników bloga. Mam nadzieję, że każdy znajdzie coś dla siebie wśród tych pozycji i zainspiruje się do lektury :).

Tak jak w tym wpisie – 8 inspirujących książek na jesień okazało się, że sporo książek, które trafia w moje ręce to nie typowa literatura, a częściej poradniki czy książki o rozwoju.

Wielka Magia

Do przeczytania „Wielkiej magii” ostatecznie zainspirowały mnie wielokrotne polecenia tej książki przez zagraniczne youtuberki. Wiele razy słyszałam, że to książka, która zmienia spojrzenie na życie twórcze i nic dziwnego, że to właśnie te osoby zachwycały się tą pozycją, bo jest ona napisana jakby wprost do osób, które mogą nazywać się content creatorami.

Elizabeth Gilbert mówi o kreatywnym życiu, które określa „życiem wzbogaconym”.  Przekonuje, że kreatywność i twórcze życie nie jest jednoznaczne z typowo rozumianą sztuką, ale może się objawiać na wiele sposobów, a najważniejsze jest życie z pasją i nierezygnowanie z tego do czego od zawsze nas ciągnie. Nigdy to nie jest łatwe, czujemy strach, ale to ciekawość powinna ten strach przezwyciężać. Powinniśmy być odważni i wierzyć w to, że wszechświat nas wspiera, bo tylko wtedy nasze marzenia staną się rzeczywistością :).

Przykłady takiego życia to choćby kobieta, która po czterdziestce zaczęła na nowo odkrywać łyżwiarstwo figurowe, którym pasjonowała się jako dziecko. Wiele przykładów przywoływanych w książce to przykłady z życia samej Gilbert z czasów kiedy walczyła o to, aby stać się uznaną pisarką. Jej droga nie była prosta i wielokrotnie podkreśla, że tylko wytrwałość doprowadziła ją do miejsca w którym się znajduje.

Książka składa się z sześciu rozdziałów zatytułowanych kolejno: Odwaga, Czary, Pozwolenie, Wytrwałość, Zaufanie i Boskość. Cztery pierwsze rozdziały wciągnęły mnie dużo bardziej niż reszta i moja siostra, która czytała tę książkę zaraz po mnie miała podobne odczucia.

„Wiedziałam, że tradycyjnie rozumiany sukces zależy od trzech rzeczy – talentu, szczęścia i dyscypliny – i wiedziałam zarazem, że dwie spośród tych trzech rzeczy nigdy nie będą ode mnie zależne. Loteria genetyczna już zdecydowała, ile otrzymałam talentu, a od loterii życiowej zależy moja pula szczęścia. Jedyny element nad którym mam kontrolę to dyscyplina.”

„Podziel się z innymi tym, czym pragniesz się podzielić. Jeśli twoja twórczość będzie dostatecznie autentyczna, wierz mi, że będzie również odebrana jako oryginalna.”

To na pewno nie jest książka dla każdego, ale myślę że z drugiej strony każdy kto kocha książki doceni jej magię. Mi było bardzo miło ją poczuć czytając ją w zimowe wieczory 🙂

Zaginięcie

Ta książka to gatunkowo połączenie thrilleru prawniczego i kryminału. Główną postacią jest adwokat Joanna Chyłka, która jak dla mnie swoją kultowością może dorównać Herkulesowi Poirot. Jej „słodki” charakterek możecie poznać dzięki błyskotliwym wypowiedzią, które kieruje do świeżoupieczonego aplikanta Kordiana. Przykład poniżej :).

Odpoczynek ci chodził po głowie? (…) A co ty jesteś, Dalajlama żeby medytować? Prawnik jest od działania, imitacja prawnika od pomagania mu w tym. Więc wstawaj i pomagaj.

W „Zaginięciu” głównym wątkiem jest właśnie zaginięcie trzyletniej dziewczynki, której rodzice to jedni z najbogatszych ludzi w Polsce. Okoliczności są wyjątkowo nietypowe – nikt nie żąda okupu, nie ma żadnych śladów włamania do domu, który chroniony był alarmem. Prokuratura stawia więc zarzuty rodzicom, a Chyłka i Kordian mają za zadanie odkryć prawdę. Fabuła jest bardzo wciągająca i zaskakująca. Starałam się za wszelką cenę znaleźć czas na kolejne kilka minut z książką, każdy fragment był jak nowy odcinek wspaniałego serialu. Tyle akcji i niewiadomych, które trzymają w niepewności do następnego odcinka.

Seria z Chyłką składa się już z siedmiu części, więc bardzo cieszy mnie to, że przede mną jeszcze pięć pewnie równie genialnych książek. Pierwszą część „Kasację” przeczytałam w zeszłym roku. Była to chyba najlepsza książka jaką czytałam w 2017, wciągnęła mnie niesamowicie i czerpałam ogromną przyjemność z jej czytania. Z „Zaginięciem” było tak samo. Nie spotkałam jeszcze nikogo kto po przeczytaniu Mroza nie byłby zachwycony. Jeśli nie znacie to koniecznie zacznijcie czytać.

Make photography easier

Kolejna po „Elementarzu stylu” książka Kasi Tusk, która skusiła wiele kobiet chcących poznać tajniki fotografii. Zdjęcia na blogu czy instagramie Kasi naprawdę zachwycają. Te w książce też zostały pieczołowicie dobrane i dopasowane do treści poszczególnych podrozdziałów. Książka pomimo normalnej wielkości jest króciusieńka, zapewne to właśnie ze względu na dużą ilość zdjęć. Można ją „połknąć” w jedno popołudnie i dowiedzieć  się wszystkiego od razu. Jej długość trochę mnie zawiodła, liczyłam na dużo więcej treści i zdjęć także. Wszystkie porady, wskazówki, anegdoty były bardzo wciągające. Niestety co do samych zasad to raczej utwierdziłam się w swoich poglądach niż dowiedziałam czegoś nowego, ale na pewno co najmniej kilka smaczków posłuży mi do końca życia. Na przykład ten, żeby do zdjęcia ustawiać ciało w kształt litery S. Nie spodziewałam się, że w tak dużej mierze Kasia będzie się skupiała na aspekcie pozowania i szukania odpowiednich momentów do zdjęć. Liczyłam na wskazówki pokazujące, że nawet w kiepskich okolicznościach aparat może zdziałać wiele :). Zabrakło mi właśnie treści dotyczących ustawień aparatu i podpowiedzi jak wykorzystywać różne funkcje. Nie chodzi mi oczywiście o super szczegóły, ale podstawowe informacje dla osób, które biorą do ręki aparat po raz pierwszy – liczyłam, że znajdę tu choćby 2 strony na ten temat.

Książkę mimo to polecam, oczywiście kobietom, które np. chcą mieć ładne zdjęcia z wakacji czy ciekawy instagram oraz oczywiście blogerkom :).

Włam się do mózgu

Do przeczytania tej książki nikt nie musiał mnie zachęcać. Wiedziałam, że Radek Kotarski zrobił świetną robotę, że będzie profesjonalnie, naukowo ale też lekko i przyjemnie. Celem książki jest wskazanie skutecznych technik przyswajania wiedzy, innych niż tradycyjne czytanie kilkukrotnie tego samego tekstu czy wkładanie książki pod poduszkę. Tutaj znajdziemy prawdziwe perełki, które znacznie ułatwią naszemu mózgowi pracę na najwyższym poziomie.

Zawsze lubiłam się uczyć choć dla wielu osób jest to nie do wyobrażenia. Nie lubiłam i nadal nie znoszę jednak bezsensownego wkuwania. Przerażało mnie stwierdzenie mojego nauczyciela matematyki, który był moim ogromnym autorytetem, że przez wakacje zapominamy 40% tego czego się nauczyliśmy. Radek proponuje metody, które pozwolą uniknąć tego procesu i zatrzymać wiedzę w naszych głowach na znacznie dłużej.

Książka pokazuje jak w praktyce stosować skuteczne metody nauki. Często znajdziemy w niej odwołania do badań przeprowadzonych przez poważnych naukowców czy przykłady z życia autora, który każdą z metod przetestował na sobie – ucząc się szwedzkiego i rozpoznawania setek rodzajów piw. Z obu dziedzin zaliczył zresztą uznane egzaminy, tym samym potwierdzając, że metody, które poleca naprawdę działają.

Każdej z metod poświęcony jest rozdział. Przeczytamy m.in. o metodzie testu zderzeniowego, która pokazuje, że szkolne sprawdziany i kartkówki miały jakiś sens, bo powodują „wyciąganie” informacji z pamięci, co wspomaga utrwalanie wiedzy.

„Wysiłek związany z próbą przypomnienia sobie poprawnej odpowiedzi i wyciąganie jej z odmętów pamięci to podstawa dobroczynnego działania testów. Informacje, które zdobyliśmy w ten sposób, utrwalają się naprawdę silnie.”

Z wielką radością odkryłam, że stosowałam część metod, które opisuje Radek jakoś podświadomie czując, że tak trzeba. Na studiach pomogła mi właśnie opisywana w książce metoda tancerki. Polega ona na rozkładaniu nauki w czasie w taki sposób, aby zdążyć częściowo go zapomnieć i dzięki powrotowi do niego np. po miesiącu jeszcze lepiej go utrwalić. Kolejna bliska mi metoda to metoda majstersztyku. Nie jestem w stanie uczyć się z cudzych notatek albo streszczeń, zawsze muszę dorobić tam swoje notatki i właśnie na tym polega ta metoda – na przepracowaniu i uzupełnieniu cudzych notatek.

Z Radkiem Kotarskim łączy mnie fakt, że studiowaliśmy prawo, nie zawiódł mnie więc także jeśli chodzi o odwołania do wkuwania przepisów czy nauki do egzaminu z logiki. Wspomina ten egzamin opisując metodę majstersztyku. Ja doskonale pamiętam, że też próbowałam różnych metod pamięciowych do sprostania temu egzaminowi i zakończyłam ten przedmiot z 5 :).

Pełna moc możliwości

Ta książka podobnie jak „Wielka magia” zrodziła się z wykładu dla słuchaczy TED, który spotkał się z ogromnym zainteresowaniem i entuzjazmem. Jacek Walkiewicz kontynuując przesłanie z wystąpienia pisze o spełnionym życiu, które jest na wyciągnięcie ręki każdego z nas jeśli tylko zdecydujemy się żyć pełną mocą możliwości.

Zaczęłam czytać ją z obawą, że jej coachingowy ton mnie odrzuci. Okazało się, że coachingowy ton brzmi tu bardzo rozsądnie, bo treści poparte przykładami z życia nie brzmią zbyt nachalnie i wydumanie. Ta książka to naprawdę energetyczny kopniak, który zachęca do spełniania marzeń i życia z pasją, odważnie, kierując się uporem i ciężko pracując, aby odnieść sukces ze snów.

„Zatem nie musisz wiedzieć jak, aby zacząć działać. Ty masz przede wszystkim wiedzieć, że chcesz. To, co najbliższe Twojemu prawdziwemu „ja” (wewnętrznej woli), pozwoli Ci wzbudzić największą pasję do działania.”

Książka jest naprawdę bardzo „życiowa”, autorowi nie brakuje też poczucia humoru, więc mądre słowa w niej zawarte i najważniejsze przesłanie trafi do każdego. Polecam w każdym momencie życia, a w chwilach zwątpienia w szczególności!

Ósmy cud świata

„Ósmy cud świata” to romantyczna historia z mądrym przesłaniem i niebanalnymi wątkami, oczywiście do tego pisarski flow Magdaleny Witkiewicz i ja jestem w siódmym niebie. Główną bohaterką jest dojrzała kobieta, która wciąż błądzi szukając miłości i często myląc ją z zupełnie czym innym. Pewnego dnia przerywa romans z szefem i postanawia wyruszyć w daleką podróż do Wietnamu, która przyniesie więcej zmian niż mogłaby przypuszczać. Wątek wietnamski jest niezwykle intrygujący i dzięki niemu możemy dotknąć tamtych krajobrazów i kultury, jednocześnie nabierając ochoty na więcej. Całość to bardzo przyjemna lektura.

Jako fanka cytatów uwielbiam Magdalenę Witkiewicz za to, że w swoich książkach w ten sposób rozpoczyna nowe rozdziały. Tutaj przed każdym nowym rozdziałem pojawiało się przysłowie wietnamskie.

„Trzeba się uczyć, żeby znać, trzeba iść, żeby dojść”

„Nie rozpaczaj nad ciężkim losem. Tak długo dopóki jest ziarno, będą wyrastać drzewa”

Poza cytatami ta książka (jak chyba wszystkie autorstwa MW) to mój ideał literatury kobiecej. Każda kobieta musi zaczytać się w tej i innych książkach MW. „Szkoła żon”, „Moralność Pani Piontek”, „Pierwsza na liście” – wszystkie są wspaniałe i przy każdej można się uśmiać i wzruszyć.

W to mi graj

Jak tylko dowiedziałam się, że Asia wydała nową książkę to od razu wiedziałam, że muszę ją mieć. Zachwyciłam się poprzednią pozycją jej autorstwa i wiedziałam, że teraz będzie podobnie. Nie jest to typowa książka, a spis 97 gier do wykorzystania na imprezach, mniejszych spotkaniach towarzyskich, we dwoje, z rodziną, a nawet w aucie. Pomysł jest tak genialny, że pobić go może tylko przegenialne wykonanie i tak jest w tym przypadku. „W to mi graj” wydane jest przepięknie. Pistacjowa okładka także skradała moje serce, ale ilustracje i ogólnie wizualna strona wnętrza jest niesamowita. Treść też Was nie zawiedzie. Zaczynając od pierwszego rozdziału o grach samochodowych nie mogłam powstrzymać się od jednoczesnego testowania. Czytałam więc instrukcję, graliśmy chwilę z P. i jak nam się znudziło przechodziłam do następnej.

Gry są świetnie opisane i w fajny sposób posegregowane. Nie trzeba się zastanawiać jaka gra nada się na domową imprezę, bo wystarczy przeskoczyć do rozdziału „Gry na imprezy” i zacząć grać.

„Kiedy goście się schodzą i atmosfera jest trochę sztywna, bo nie wszyscy się znają, można zaserwować im na rozruszanie jakąś prostą, integrującą grę jak Samuraj albo Bip Bap Boner.”

Mam tę książkę od maja i jeszcze nie miałam zbyt wielu okazji testowania, ale już sobie marzę, że to będzie coś przekazywanego kolejnym pokoleniom, bo drugiej takiej pozycji na pewno nie znajdziemy. Na pewno będę ją eksploatować maksymalnie jesienią i zimą i nie będę skazana na granie ciągle w „karteczki” i tabu :).

Ugotuj swój biznes

„Ugotuj swój biznes” to genialna książka opisująca historie miłośników jedzenia, którzy przekuli swoją pasję w dochodowy biznes i odnieśli sukces w branży gastronomicznej. Autorka rozmawiała z przedsiębiorcami i pokazała ich drogę od marzeń do sukcesu. Wszystkie 10 historii bardzo inspiruje i motywuje, co więcej autorka wyłuskała z każdej z nich punkty podsumowania, które powinny być drogowskazem dla przyszłych przedsiębiorców, osób, które aspirują do założenia biznesu w tej branży. Przykłady przedsiębiorców wskazanych przez autorkę są bardzo różnorodne. Przeczytamy o produkcji granoli, bezglutenowych krakersach, zdrowych chipsach czy oryginalnych smakach masła orzechowego. Trzeba jednak przyznać, że już po tych produktach widać, że kluczem do dochodowego biznesu jest wybranie produktu wpisującego się w trendy.

„Nie da się sprzedawać czegoś w co się nie wierzy. Na początek znajdź coś, w co wierzysz, stwórz produkt, który się z tym wiąże, a później opowiedz swoją historię.”

Czytałam tę książkę z ogromną przyjemnością. Aż szkoda, że ma tylko niecałe 300 stron i aż dziwne, że nikt w Polsce nie wydał jeszcze podobnej publikacji, która może z innej strony albo w inny sposób poruszałaby tematykę zakładania firmy w branży kulinarnej. Polecam każdemu kogo interesują kulinaria – jest boska!

Cała przyjemność po mojej stronie

Kolejna pozycja i autorka z gatunku literatury kobiecej, którą uwielbiam. Co mnie osobiście zachwyca to fakt, że Natalia jest w moim wieku, a już zdążyła wydać kilka książek – wow! Wątek tej jest wyjątkowo słodki i przyjemny. Główna bohaterka Jagoda pracuje w cukierni Słodka, gdzie z miłością i pasją przygotowuje każdego dnia wspaniałe wypieki. Zawodowe spełnienie nie idzie jednak w parze z udanym życiem osobistym. Tego wątku nie będę jednak opisywać, żeby nie było zbyt przewidywalnie.

Natalia Sońska stworzyła słodko-gorzką historię o miłości, tęsknocie, trudach dorosłości, niełatwych doświadczeniach, ale też pasji i ciężkiej pracy. Aż tyle wątków w jednej książce – w sam raz na wieczór z herbatą i czymś pysznym, bo czytając o sernikach czy kokosowym budyniu jaglanym możecie zgłodnieć :).